Sorki że tak długo mnie nie było ale szkoła -.- Ale oto jest 11 rozdział ;D Zapraszam do czytania i komentowania :P
^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^^
- Cat! Przestaniesz w końcu stękać jak byś miała zaraz
urodzić!- zaczęłam kasować się po skroniach, bo już nie wytrzymywałam tych...Odgłosów.
- No przepraszam, że ząb mądrości mnie boli?!?- usiadła
obok mnie.
- A wiesz, że dzisiaj na wyrwanie go? Tylko to nie jest
mile, znieczulenie, zabieg chirurgiczny i....Lepiej już nie będę nic mówić, bo
wnioskować po twojej minie wolałaś tego nie wiedzieć...-poklepałam ja po
ramieniu.
- Nieee wcale....Ałaa! - złapałam się za policzek.
- Mówiłam mówiłam, idziemy dzisiaj i nie ma, że nie-
spojrzałam na nią.
- Nie.
- Pff...A co mnie to obchodzi-pociągnęłam ją z kanapy
jednak miała opory, ale byłam silniejsza i wypchnęłam ją za drzwi. Wzięłam ją
pod rękę i skierowaliśmy się do dentysty. Ale wiedziałam, że te 3 dni będą
najgorsze w moim życiu. Zeszliśmy do kliniki i od razu poczuliśmy ten
charakterystyczny zapach dla szpitala lub dentysty. Chwilę później dźwięk
wiercenia i jęki bólu z pokoju, do którego się skierowaliśmy, Cat zrobiła
szybki obrót i skierowała się do drzwi, energicznie ją pociągnęłam w moimi
kierunku.
- Ja tam NIE idę wybij sobie to z głowy! Oglądałam
kiedyś horror Hannibal Lekter? Nie chce grać w kolejnej części!
- Nie wypuszczę cię do puki nie wyrwą ci tego zęba, a
jak nie to ci sama wyrwę, bo nie zniosę tych jęków ani chwili dłużej!- byliśmy
już pod drzwiami.
- Dobra, ale mogę iść jeszcze do łazienki? Chyba mam
się zlać na siedzeniu-powiedziała i uśmiechnęłam się szyderczo.
- Nie będę ci nie kazać się wypróżniać, więc...Idź, ale
idę z tobą, bo jesteś podejrzana- spojrzała na mnie ironicznie.
Weszłyśmy do łazienki, Cat od razu weszła do kabiny,
sobie coś uświadomiłam.
- Cat, nie waż wymykać się przez okno w kabinie!-krzyknęłam
i nagle dostałam odpowiedzi.
- Kurze...- i po chwili wyszła z kabiny.
- Mistrza nie oszukasz...- wytknęłam na nią język od
razu odwzajemniła uczynek.
Pociągnęłam ją i Weszłam z oporami, nawet wręcz wpychając
ją tam na chama.
- Dzień Dobry...- uśmiechnęła się do mnie starszawa
kobieta w siwych włosach- tobie dzisiaj wyrywamy ząb mądrość?
- Ojj nie, nie, nie...Jej- wskazałam na Cat, która już
siedziała na krześle wyglądała jak obrażone dziecko.
- To trochę potrwa, więc, możesz iść do domu, a my
zadzwonimy żeby ją odebrać...- i kolejny uśmiech, szybko go odwzajemniłam.
- Trzymaj się, kocham cię!- posłałam jej promienny
uśmiech.
- Fuck You!- nie zmieniła swojej pozycji.
Wyszłam z kliniki i zatelefonowałam do Logana żeby
odebrał mnie razem z Cat.
- Logana przyjedziesz ze mną po Cat z kliniki?
- Ale co jej się stało coś poważnego, jakąś operacja, powiedz,
że ma wszystkie nogi!
- Jej to by się przydała operacja na mózg, a po za ty
ma wszystkie kończyny, a w klinice jest, bo wyrywają jej ząb mądrość.
- To fajnie, to znaczy nie fajnie...yyy...Dobra mniejsza
z tym odbiorę was, ale mam lepszy pomysł...Przyjadę teraz do ciebie z Kendallem,
bo James i Carlos wybrali się gdzieś ze swoimi dziewczynami, a my zamulamy na
tv, a jak znowu zobaczę, że Kendall kolejny raz włącza simsonów i śpiewa
spider-chrum, spider-chrom, to wiedz, że koleś długo nie pożyje, chociaż nie
chciałbym zabijać twojego chłopaka....
- TO. NIE. JEST. MÓJ. CHŁOPAK.!!!!
- Statatata....Mi tu oczu nie mydli....
- ojj...Ch-ch-chyba, coś prz-prz-prz-przerywa,
t-t-t-tracę sygnał..
- Emily!
Wyłączyła komórkę i skierowałam się do domu...Co się uwzięli
na tego Kendalla?!? Niech się teraz martwi o swoją obolałą i z zakrwawianą gębą
dziewczynę, która da mi w kość 3 dni. Grr...Na samą się wzdrygnęłam, skręciłam
w lewo i miałam prosta drogę do domu, zobaczyłam jeszcze odłamek rury od motoru
Logana, na którym jechaliśmy...To była okropna chwila, a co dla Kendalla?
Wyrzuciłam ten obraz z myśli i szybszym krokiem podchodziłam do drzwi naszego
domu. Zobaczyłam samochód Logana, z którego wychodził sam....James i Carlos?
Aha...Trochę nie ogarnęłam tego wszystkiego. Podbiegłam i zobaczyłam 4
wspaniałych...Tylko Kendall siedział na schodach z wiadomych przyczyn.
- Hej...Dzisiaj nie ze swoimi lejdis.?- spojrzałam na
Jamesa i Carlosa, oni tylko spojrzeli na mnie i się uśmiechnęli- poszły na
zakupy, prawda.
- Hej, Kendall jak się czujesz.?- Podeszłam do chłopaka
i lekko się uśmiechnęłam.
- Cześć...Bardzo dobrze mam teraz tylko same strupy na
plecach- odwzajemnił mój uśmiech.
- Cieszę się, ale też smucę, bo to wszystko, przez że
mnie....
- To nie jest przez ciebie, zrozumieć to w końcu
wczoraj też się za to obwiniałaś.
- I będę...
- Nie pozwolę na to- Wstał i spojrzał na mnie- nie
pozwolę....
- Pfff...Zobaczymy- uśmiechnęłam się łobuzersko,
odwzajemnił mój uśmiech, obeszłam, bo i otworzyłam drzwi. Od razu moim oczom
okazała się szczęśliwa Kora, która już merdała zawiniętym ogonkiem.
- Wchodzicie...- Weszłam do domu w moje ślady rzuciłam
torbę na fotel, tego akurat nie zrobili.
- O której mamy wsiąść Cat od dentysty.? - spytał
Logana siadając na przeciw mnie.
- Tak za godzinę, ale nie chcesz jej widzieć w takim
stanie...
- Co jej robią.?- spytali James z Carlosem.
- Wyrywają ząb mądrość...Chociaż nad tą mądrością bym
się zastanawiała..-spojrzałam na Logana, on tylko wydał z siebie chichot, który
wywołał u mnie śmiech. Dzięki czemu wszyscy zaczęli się śmiać.
- Chcecie jakieś picie, może sok pomarań....
- Tak!- wydarł się Logan.
Wskazałam na Logana.
- Co mu jest.?
- Oszalał już dawno...-powiedział Carlos i za tą
odpowiedz dostał poduszka w głowę od Logana.
- Dooobra...ja się teraz oddalę i pójdę po sok- zaakcentowałam
każdy wyraz i skierowałam się do kuchni. Przyciągałam 6 szklanek i ponalewałam
do nich sok. Wszystko położyłam na tacce. Szlam ostrożnie do salonu, ale ja i
moja koordynacja ruchowa nie dały za wygraną, potknęłam się o własną nogę, a
cały zestaw szklanek wylądował na chłopakami i na mnie. James i Kendall mieli najgorzej,
bo byli najbliżej i najbardziej są mokrzy. Carlos miał tylko mokra bluzkę.
- Haha...jednak ja to mam szczęście.-Logan wstał i
wszyscy wy buchnęli śmiechem. Może był suchy, ale w kroczu był mokry jak by się
teraz zesikał. Spojrzał na swoje korcie on spalił raka, a my wypchnęliśmy
histerycznym śmiechem. Za to Kendall i James byli mokrzy po całości. Kendall
przeczesał włosy, dzięki czemu miał grzywkę do góry. Szczerze? Wyglądał bosko.
- Zostaw tak, fajnie wyglądasz.
Uśmiechnął się.
- Logan! Idź teraz do łazienki i spróbuj to zmyć...
- Nieee wcale na to nie wpadłem, wiesz?!
- Myślę, że użyłeś sarkazmu, ale pozostawię to bez
drażliwego komentarza.
Obszczany poszedł do łazienki a ja wzięłam ścierkę i
zaczęłam zmywać pozostałości soku z podłogi.
- Emily!- wydarł się z łazienki Logan.
Nie przerywając czynności, ryłam.
-Czego?!
- Nie schodzi! Próbowałem wszystkiego proszku, mydła
nawet twojego szamponu...
-Logan!
- No, co lubię zapach jabłek!
- Jabłek?- Kendall spojrzał na mnie z zawadiackim
uśmiechem.
Uśmiechnęłam się.
Wstałam z podłogi i skierowałam się do łazienki. Boże.
- Logan coś ty zrobił z tymi spodniami?!
- Chyba trochę się przebarwiły...
- Ściągnij spodnie- dałam mu rozkaz.
- Emily ja wiem, że się przyjaźnimy i ogóle, ale, ja kocham
Cat...
- ZAKMKNIJ SIĘ! Dawaj te spodnie spróbuje coś zaradzić,
zaraz dam ci spodnie, które są mojego taty...
Oczy miał szeroko otwarte.
- Dobra, dobra ja wychodzę, a ty je ściągnij.
Weszłam do salonu, chłopacy trochę się ogarnęli, a Kendall
zostawił grzywkę.
- Gdzie Logan.?-zapytali chórem
- Jest w gaciach w łazience...-spojrzeli na mnie i wy
buchnęli śmiechem.-Ale ja mówię poważnie...
Skierowałam się na górę po spodnie, nagle z dołu było
usłyszeć dziewczyński piski, a botem histeryczny śmiech chłopaków.
- Nie można mieć, chociaż chwili intymności, barany?!
I kolejna salwa śmiechu
****
Logan wyglądał jak by narobił w spodnie, Carlos miał
poplamioną bluzkę, James z Kendallem mieli ciemne plamy na ubraniach.
- Cóż...Mogło być gorzej...-powiedziałam spoglądając na
nich.
- Nie pomagasz!- powiedzieli jak jeden mąż. Nagle z
mojego telefonu zaczął lecie Linkin Park-Forgotten szybkim ruchem wyciągnęłam z
kieszeni i odebrałam.
- Halo?..Aha dobrze, dobrze...Już?!...No okej zaraz
będziemy...Co zrobiła?!..Nic pani nie jest.?...Pogryziony palec...I środki na
senne...W strzykawce-podrapałam się po głowie-nie przytomna...- Logan chciał
coś powiedzieć, ale pokazałam palcem, że ma zamknąć się- dobrze już jedziemy,
do widzenia.-No to może być gorzej...
- Co się stało?!- Logan spojrzał na mnie wyczekująco,
także jak reszta.
- To tak w skrócie: Cat za wcześnie się obudziła
pogryzła palce dentystki, to ta się zamachał ze środkami nasennymi w strzykawce
i teraz śpi..- patrzyli na mnie jak na wariatkę.
- Musimy jechać teraz po nią, bo czekają inni, a ona
leży na fotelu...
- Chłopcy no to czas jechać po zwłoki twojej
dziewczyny!- powiedział Carlos.
- Przecież ona żyje czopie!- Podszedł do mnie i
powiedział szeptem- Ona żyje prawda?
-Tak!- wzięłam torebkę i kluczę od domu i skierowałam
się do wyjścia. Wyszliśmy z domu i weszliśmy do samochodu czułam się lekko
ściśnięta między Carlosem i Kendallem. Za to James kierował, a Logan siedział
obok niego, Ale na niego mogłam się swobodnie oprzeć i wtulić się w jego tors.
- Jutro idziemy gdzieś tylko sami- szepnął mi do uch, poczułam,
że się uśmiecha.
- Ja będę zajęta przez 3 dni, więc sorki- spojrzałam mu
w oczu, cmoknął mnie w usta.
- Wytrzymam- szepnął, a my dojechaliśmy.
Wyszliśmy i skierowaliśmy do gabinetu. Znowu ten
okropny zapach! Weszliśmy do gabinetu. Cat wyglądała jak trup.
- Weź ją na ręce..- pokazałam na 'zwłoki' Cat Loganowi.
Ale pamiętaj robisz to na własną odpowiedzialność.
- A co może zrobić mi moja kochana Cat.?
- Miejmy nadzieje, że na razie nic - odezwał się
Carlos.
- Aż do domu- dopowiedział James.
Logan wziął ją jak pannę młodą, chociaż do
najpiękniejszych widoków to bym je nazwała. Miała watę w buzi.
- Pani Emily -zwróciła się do mnie starszawa kobita w
siwych włosach- dam pani receptę, i niech pani pamięta, co 3 godziny płukać jej
buzie wodą z solą, zmieniać wacik jak już będzie nasiąknięty, a i będzie bardzo
obolała jak znieczulenie puści.
- Dobrze dziękuje...A jak tam pani palec po...Hmm...Bliskim
spotkaniem z siekaczami Cat.?
- Mogę subtelnie powiedzieć, że mam siny kciuk i ślady
zębów jak by zaatakował mnie pies, wiec mogę powiedzieć, że bywało gorzej-
uśmiechnęłam się, ale nie wierzyłam tylko patrzyłam się ta tą kobietę
spojrzałam na chłopaków też patrzyli na nią z otwartymi buziami. Nagle Cat coś
zaczęła mruczeń.
- Do samochodu!- krzyknął Carlos a my rzuciliśmy się do
wyjścia, szybko pożegnałam się ze staruszką.
Wyjechaliśmy z spod kliniki i skierowaliśmy się szybkim
pędem do domu. Logan wziął ją z samochodu, ale zdążyła się już obudzić, machała
rękami, nogami, nawet ta cholerna nutria zaczęła grozić.
Chłopak skapitulował i to ja musiałam wprowadzić ją do
domu...Upss, przepraszam, Zaciągnąć do domu.
Pchnęłam ją na łóżko, chłopaki weszli do domu.
- Dzięki mężczyźni! A zwłaszcza ty misiu jak to mówi
Cat...- powiedziałam z ironią w głosie.
-Naprawdę tak mówi? - szczerzył się.
- Nie pomagasz!
-Nie chciałbym przerywać tych debat, ale Cat się
obudziła.- wtrącił się James.
- Kochanie jak się czujesz.?- Logan do niej podszedł, a
potem wydarł się jak by ktoś uderzył go młotkiem palce.
-Ugryzła mnie w nos!!!
No to zaczyna się piekło…
Kocham cię za to xD. Rozwalasz z każdym rozdziałem.
OdpowiedzUsuńJedna wada.. ZA MAŁO KENDALLA! xD.
No i zajebiście jak zwykle, ale to już wiesz. ;D
Hahahahahaha... Ale się uśmiałam.xD Współczuję Emili . ;D Czekam z niecierpliwością na nn.;**
OdpowiedzUsuńPaaati . *.*
O jacie! *w* Super rozdział ! <3 Czekam na nn :*
OdpowiedzUsuńSpider Chrum, Spider Chrum!
OdpowiedzUsuńHarry Pierdek
Homer Simpson zawsze do usług <3
B.O.S.K.I.E.
Piękne :) Kendall, nie poczeka -,- Logan ma się nią zająć! Czekam :*
OdpowiedzUsuńOoo biedna, z bolacym zebem... Ale nie no, rozwalasz kazdym rozdzialem kobieto! :D Rozdzial jest super! Juz sie nie moge doczekac nn! :D
OdpowiedzUsuńTaa... Ja tez przez szkole dodaje zadziej rozdzialy niz bym chciala... ;/ Ale na szczescie wakacje i bedzie wiecej czasu! :D
PS. Zapraszam ja nowy rozdzial do mnie;
http://big-time-rush-lovestory-4ever-bypaula.blogspot.com
Czekam na next'a
OdpowiedzUsuńEkstra! Czekam na ciąg dalszy! Właściwie już od dawna czekam, tylko nie mogłam znaleźć adresu.
OdpowiedzUsuńDodasz coś? Pliss... Bo tęsknię.
OdpowiedzUsuńCzegoś tu nie rozumiem, precież oni już byli razem, a teraz znowu są tylko przyjaciółmi?
OdpowiedzUsuńJak to?
Aleksandra ja tez nie rozumiem i spali razem i wgl a teraz ? Przyjaciele
OdpowiedzUsuń